Dzień dobry wszystkim,w ten zimowy poranek.
W końcu przyszła do nas zima,trochę nie w porę,bo tyle na nią czekałam,a tu jak już zniknęły z domu zimowo-świąteczne dekoracje to przyszła.
Ale nie tracę humoru i dalej sobie robię wielkanocne ozdoby.
Tym razem zrobiłam zajączka na parapet,wymyśliłam sobie ,że mają mu wisieć nóżki i tak też zrobiłam.
wyszedł całkiem fajny ,zobaczcie sami...
Mam nadzieję,że wam się spodobał
pozdrawiam serdecznie i tradycyjnie zapraszam również na mojego drugiego bloga kulinarnego
http://swojskiejedzonko.blogspot.com/
do usłyszenia.....
Bardzo fajny ten zając !!! Ja o świętach jeszcze nie myślę. Jak przyjdą - to będą i już :)
OdpowiedzUsuńKasiu. Zima za oknem a Ty już o zającach myślisz? :-) hi hi hi
OdpowiedzUsuńAle uszaty cudowny, zdolna Kobietka jesteś! Pozdrawiam serdecznie.
Mroźna zima, w śniegu łączka . Bardzo szkoda mi zajączka.... Akurat Twojemu zajączkowi zima nie zła:) A do wiosny niedaleko , niech tylko mróz odpuści:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUdany zwierz:)
OdpowiedzUsuńWyszedł bardzo fajny;))Podoba mi sie,że jest zielony;))
OdpowiedzUsuńA zdjęcie u Ciebie jak ,wyjęte z zeszłorocznej Wielkanocy;))
Zajączek jest świetny !!!
OdpowiedzUsuńTaki wesoły sobie siedzi.
Pozdrawiam :)
Kasiu, ale ten zajączek przeuroczy jest :) i do tego w takiej soczystej zieleni :) Piękny :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAle cudny! Fajnie wymyśliłaś z tymi zwisającymi nóżkami, dodają mu "słodkości":)
OdpowiedzUsuńśliczny zajączek - taki wiosenny :)
OdpowiedzUsuń