Witam serdecznie wszystkich zaglądających na mojego bloga!!
Dziękuję za odwiedzinki i cudowne komentarze pod poprzednimi postami.
Witam również nowych obserwatorów.
Przed wczoraj stuknęło mi 70000 wejść na bloga
-nie mogę uwierzyć,że tyle razy ktoś oglądał to co robię,
jest mi niezmiernie miło i serce mi się raduję.
Mam dla was dzisiaj doniczkę a w zasadzie osłonkę na nią,którą zrobiłam z kory.
mam jej bardzo dużo,bo w piecu palimy tylko drzewem i od dłuższego czasu
zastanawiałam się jak ją wykorzystać i tak oto wczoraj powstała ta donica.
W ostatecznej wersji wstawiłam do środka plastikową i dopiero wsadziłam roślinki,
bo stwierdziłam,że jak będzie sama kora to mi się w końcu rozpadnie
-a tak będzie mogła długo stać i cieszyć oko-zobaczcie sami...
wiem powiecie ,że trochę nierówna -ale o taką mi chodziło
żeby była jak najbardziej naturalna
kawałki kory związałam drutem i ukryłam go pod naturalnym sznurkiem
potem wstawiłam podłużną plastikową doniczkę i wsadziłam roślinki,później jesienią przesadzę je na skalniak-bo są wieloletnie
chciałam wam jeszcze pokazać ciekawostkę-nie wiem czy kiedyś widzieliście taką aksamitkę?
My mamy ją pierwszy raz-nazywa się waniliowa i moja mama wyhodowała ją z nasionek
i co ciekawe pachnie cudnie na pewno nie jak aksamitki
a te kwiaty kwitną już ok miesiąca-coś niesamowitego
no i tęcza po wczorajszej burzy....
to tyle u mnie dzisiaj-biorę się za robienie obiadu-pozdrawiam serdecznie
i do usłyszenia ponownie...